Zacząć jak kobieta

Konkurs Women Startup Competition wzbudził ogromne zainteresowanie w mediach społecznościowych – bo, choć ma już czteroletnią tradycję, po raz pierwsze jedne z półfinałów odbędą się w Polsce! 2. marca wybrane uczestniczki będą mogły krótko zaprezentować swoje raczkujące firmy albo wręcz pomysły na biznes w stołecznym Campus Warsaw. Te, których „pitch”, czyli przemowa, najbardziej spodoba się jury, przejdą do finału i 1. lipca w Londynie powalczą o nagrody główne – między innymi atrakcyjne dofinansowania swoich projektów (w zeszłym roku na łączną kwotę 511 tys. euro; do wygrania były też gadżety Apple czy bilety na ważne eventy startupowe). Na podobną „nagrodę” mogą jednak liczyć nawet te kobiety, które nie dostaną się do ostatniego etapu. Ich wystąpień w półfinałach będzie mógł posłuchać każdy, więc należy spodziewać się także inwestorów i „aniołów biznesu”. Głosy na najlepsze prezentacje oddają też jurorki online – szefowe startupów lub specjalistki od ich rozwijania.

Do kolejnego etapu będą mogły przejść nawet trzy projekty z naszego kraju – a wszystko przez to, że w tym roku Women Startup Competition jest organizowany z większym niż dotąd rozmachem: obejmuje całą Europę, podczas gdy do tej pory koncentrował się na jej wschodniej i środkowej części.

Czym zatem różnią się poszczególne etapy rywalizacji? Uczestniczki i w Warszawie, i w Londynie będą musiały wygłosić „pitch”, tyle że przed finałem przejdą tygodniowe szkolenia z autoprezentacji. Bo, jak wyjaśnia Karolina Sochacka ze Startuphub, która współorganizuje imprezę w naszej stolicy, trudno jest w dwuminutowej przemowie zawrzeć wszelkie informacje niezbędne dla potencjalnie zainteresowanych inwestorów: – Musisz nie tylko przedstawić, czym zajmuje się albo będzie się zajmowała twoja firma, ale też wspomnieć o tym, z kim konkurujesz, jak chcesz swój pomysł rozwijać i w czym potrzebna ci będzie pomoc czy zastrzyk gotówki.  To tym trudniejsze, że – jak wspólnie dochodzimy do wniosku – kobiety nie mają w zwyczaju chwalić się swoimi osiągnięciami czy przedstawiać swoich pomysłów jako stuprocentowych szans na wielki sukces: – Właśnie o to chodzi w tym konkursie. – wyjaśnia Kasia Bocheńska z Techhub, która również współorganizuje polską odsłonę eventu. – Kobiety w gronie samych kobiet, a więc w bezpiecznym dla siebie środowisku, mogą poczuć się bardziej pewne siebie. Mało tego, zobaczą, ile ich jest i zrozumieją, że razem stanowią potężną siłę, z którą rynek musi się liczyć.

Do 23.02 można przesłać organizatorom swoje zgłoszenie (formularz jest tu). Startować mogą firmy, które zostały założone przez kobiety albo przynajmniej w 50 proc. należą do kobiet. Nie ma za to żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o dziedzinę działalności biznesowej, choć – jak chyba w każdym konkursie startupowym – w poprzednich latach dominowały nowe technologie i nowe media. W 2014 r. wygrał chorwacki projekt Teddy and the Guardian. To pluszowe zabawki, które – gdy dziecko je przytula – zbierają informacje o jego zdrowiu (np. puls, temperatura), po czym przedstawiają rodzicom te dane w aplikacji mobilnej. W 2015 r. rywali pozostawiło w tyle węgierskie Gubbio – aplikacja dla dzieci z autyzmem i ich rodziców. Pomaga w komunikowaniu się z autystami oraz w ułożeniu grafiku zajęć dla nich. Uwagę jury przyciągnęła również węgierska Bookr Kids, e-bookowa apka dla najmłodszych, która – za pomocą interaktywnych zabaw i historyjek – zapoznaje ich z klasyką literatury i zachęca do czytania. Mnie podoba się też ambitny projekt UniExo z Ukrainy: robot-egzoszkielet, który pozwala osobie częściowo sparaliżowanej czy po urazie kończyn odzyskać sprawność bez wychodzenia z domu. Ciekawym pomysłem jest także Orlando z Hiszpanii – platforma społecznościowa, za pomocą której możemy znaleźć artystów w naszej okolicy i zamówić u nich np. namalowanie obrazu czy urządzenie wnętrza.

W tym stylu utrzymany był również projekt, który Karolina Sochacka zgłosiła w konkursie przed dwoma laty. Chodziło o portal dla dzieci i rodziców, który pomagałby w „domowej nauce” ekonomii. Myślała o tym od liceum. Dlaczego zwlekała?  -Poniekąd sama padłam ofiarą myślenia, którego ten konkurs ma kobiety oduczyć: długo wątpiłam w ten projekt i nie mogłam się do niego zabrać. Jej pomysł nie przeszedł, ale Karolina zaprzyjaźniła się z organizatorami. Kiedy planowali półfinały w Warszawie, zwrócili się właśnie do niej. Z drugą współorganizatorką, Kasią, poznały się wcześniej przy jakiejś „branżowej” okazji (obie pracują w firmach wspierających startupy). Pytam je, czy jest coś takiego, jak „kobiecy” sposób na przedsiębiorczość: –Tak, kobiety często zakładają biznes, myśląc nie o tym, co przyniesie zysk, ale o tym, czego im samym brakuje na rynku. To są projekty związane z codziennymi sprawami, które wymagają „ogarnięcia”.  – mówi po chwili namysłu Kasia. Bardzo ważne w konkursie, który organizują, jest dla nich to, że uczestniczki wspierają się i uczą od siebie nawzajem: – Pewnie kobiety w biznesie są różne, takie nastawione rywalizacyjnie też. Ale tutaj nikt na nikogo nie patrzy wilkiem! Rodzą się przyjaźnie, próby realizowania wspólnych pomysłów. I dobrze, bo kobiet zakładających startupy nadal jest mniej, niż kobiet z ciekawymi pomysłami na startupy. Taki networking może to zmienić, a dodatkowo pokazać inny sposób na robienie interesów: oparty na życzliwości i twórczej współpracy. – podsumowuje Karolina.

 Ponieważ trzymam kciuki za wszelkie kobiece przedsięwzięcia, też chcę dołożyć swoją cegiełkę do sukcesu uczestniczek konkursu 🙂 Dlatego teraz ściągawka dla wszystkich, które (i którzy też!) przy okazji Women Startup Competition (albo innej) będą zabiegać o zainteresowanie inwestorów.

Co to jest „Perfect Pitch”?

  1.  Jeśli by stworzyć plan takiej prezentacji – powinny się w niej znaleźć następujące punkty: Problem (który twój pomysł ma rozwiązać), Rozwiązanie, Rynek Docelowy (kto będzie z twojego pomysłu korzystał?), Konkurencja (kto na rynku robi podobne rzeczy?), Zespół (z kim będziesz pracować nad swoim pomysłem?), Finansowanie (ile kosztuje twój pomysł i skąd wziąć na niego pieniądze?) i Cele (jak ma się rozwijać twój biznes?)
  2. KISS (keep it short & simple) – musi być krótko i zwięźle, bo Pitch zwykle trwa do dwóch minut.
  3. Musi być zrozumiały. Nie opowiadasz o swoim pomyśle innym ekspertom w tej samej dziedzinie, tylko inwestorom, czasami dziennikarzom. Dlatego unikaj branżowego żargonu. Wytłumacz, na czym polega twój projekt, jakbyś rozmawiał/a z dzieckiem.
  4. Nie sprzedawaj produktu – sprzedaj historię swojego biznesu! Opowiedz o tym, skąd wziął się pomysł i co cię zmotywowało, o „symbolicznym” początku swojej działalności
  5. Poświęć dużo uwagi zespołowi, z którym pracujesz (wg niektórych, inwestor – zwłaszcza gdy ocenia pomysł, a nie istniejący biznes – jest bardziej zainteresowany twoim teamem niż samym projektem)

Autorem znakomitych publikacji o tym, jak stworzyć idealny Pitch, jest Guy Kawasaki – amerykański marketingowiec i inwestor Venture capital z Doliny Krzemowej. Zaczynał w Apple (w 1984 r. opracował strategię marketingową dla jej komputera Macintosh). Swoją wizję idealnego Pitchu przedstawił w nagraniu poniżej (i w tych 10 slajdach)

 

Karolina Wasielewska

Pracuję w radiu i od czasu do czasu w prasie. Lubię: jesień, książki Lema, sporty przeróżne, koty, niespieszne pichcenie w wolne dni, czerwone wino, wesołe miasteczka, historie o superbohaterach, czasami Beastie Boys, a czasami Dianę Krall. Nie lubię: upałów, agresji, gotowania w pośpiechu i wielu innych rzeczy, których nie lubię, więc nie chcę nawet o nich pisać.