Życie po życiu w IT

Marta Jaki

Kariera zawodowa Marty Jaki poszła w całkiem innym kierunku, niż większości dziewczyn, z którymi rozmawiam. Historii z cyklu: “Robiłam coś innego, ale byłam nieszczęśliwa, dopóki nie zaczęłam pracy w IT” jest mnóstwo i są inspirujące. Nie mniej, niż opowieść tej 26-latki, która zaczynała jako QA, a dziś pracuje “obok” IT. Na co dzień rekrutuje programistów, a dwa razy do roku współorganizuje duże imprezy dla nich: adresowane przede wszystkim do studentów i profesjonalistów IT Warszawskie Dni Informatyki w marcu (odbywają się od ośmiu lat; Marta była współodpowiedzialna za ostatnie dwie edycje) i Data Science Summit w czerwcu (drugi rok z rzędu): – Choć sama jestem już poza branżą, jako testerka poznałam nieźle środowisko programistów i mam z nimi dobry kontakt. Dlatego orientuję się, jakie są najnowsze trendy w IT i jakie prelekcje czy warsztaty mogą ich zainteresować. – mówi Marta. Chyba rzeczywiście ma nosa, skoro frekwencja na zeszłorocznym Data Science Summit przerosła jej najśmielsze oczekiwania. To duża impreza poświęcona tak gorącym obecnie tematom, jak Big Data, Machine Learning czy NLP. Warsztaty są adresowane do programistów i architektów systemów, ale też analityków. W zeszłym roku prelegentami byli m.in. Vladimir Alekseichenko, specjalista od budowy infrastruktury dla wyszukiwarek, trener szkoleń DataWorkshop.eu i autor popularnego podcastu o sztucznej inteligencji BiznesMysli.pl, Barbara Rychalska z Politechniki Warszawskiej, która zajmuje się NLP, a w startupie LogLab buduje chatboty dla internetowych sklepów spożywczych, czy Maciej Mnich z Ocado Technology, który m.in. wykorzystywał Machine Learning do tworzenia gier na iPady pozwalających zdiagnozować autyzm u dzieci. Tegoroczna edycja DSS rusza 8. czerwca w gmachu Wydziału MiNi Politechniki Warszawskiej.

Warszawskie Targi Informatyki

Marta organizuje te imprezy razem ze swoim chłopakiem, Michałem. Poznali się zresztą na WDI, za które już wtedy odpowiadał Michał. Bywają też na wielu innych branżowych meetupach. To na nich nie tylko zdobywają wiedzę o najnowszych technologiach, ale też poznają ludzi, którzy później są prelegentami na organizowanych przez nich eventach. Marta zaznacza, że gości przyciągają nazwiska medialnych „gwiazd” IT, ale prawdziwą sztuką jest znaleźć kogoś, kto jeszcze nie jest znany szerokiej publiczności, a ma coś ciekawego do powiedzenia czy zaprezentowania. – Oczywiście, śledzimy też źródła na ten temat w internecie i social media. Przygotowanie takiej imprezy wymaga nie tylko zdobywania wiedzy i kontaktów. Razem z marketingiem, poszukiwaniem sponsorów i firm partnerskich daje to mniej więcej pół roku pracy! – mówi bez ogródek. Uważa, że jej doświadczenie jako testerki i Michała jako programisty uwiarygodniają ich jako organizatorów. Zresztą, z czasów pracy w charakterze QA została jej potrzeba śledzenia nowości w świecie technologii: – Wszystkim, co dziś jest nowinką w tej branży, niedługo będziemy posługiwali się na co dzień. Nie chcę być do tyłu.

Jak wiele osób w IT, zaczynała jako samouk. Kiedy studiowała psychologię, dorabiała sobie, udzielając korepetycji z matematyki. Ojciec jednej z uczennic stwierdził, że świetnie sobie radzi z naukami ścisłymi, a że prowadził małą firmę informatyczną, zapytał, czy nie chciałaby u niego pracować. – Testowaniem zajęłam się trochę przez przypadek, najpierw ogarniałam sprawy biurowe. Ale, z braku ludzi, trochę to działało na zasadzie, że wszyscy robią wszystko. – tłumaczy. Testy wciągnęły ją na tyle, że z czasem to ona je w firmie zautomatyzowała i zaczęła szukać ludzi do zajmowania się nimi, gdy obowiązki zaczęły ją przerastać. Choć miała poczucie, że się rozwija, i lubiła sam charakter swojej pracy, niestety, zetknęła się ze “starym podejściem” do kobiet w IT: – Zaczęły się jakieś dziwne uwagi typu: “Masz atuty, ale nie potrafisz ich wykorzystać”. Jak to rozumieć? Miałam flirtować z kandydatami do pracy? Z kolei, kiedy latem przyszłam w krótkiej spódnicy, dowiedziałam się, że moja sukienka rozprasza kolegów. – wspomina Marta. Nie mogła nawet się spodziewać, że ktoś stanie po jej stronie: kiedy okazało się, że sam przełożony pozwala sobie na takie zachowania, jej koledzy z pracy poszli w jego ślady: – Stawiałam się, ale byłam już tym zmęczona. Dlatego przyznaje wprost: – To był główny powód, dla którego zaczęłam szukać zatrudnienia gdzie indziej.

W jej nowym miejscu pracy czekały ją wyzwania całkiem innego rodzaju. Firma zatrudniająca pracowników IT chciała ich outsurce’ować innym pracodawcom. Potrzebowała kogoś, kto stworzy taki dział od podstaw. Marcie przydało się do tego doświadczenie w rekrutacji, jakie zdobyła w poprzedniej firmie, i “próba ognia”, jaką przeszła dzięki kolegom: – Jestem w dobrych kontaktach z programistami. Większość z nich na szczęście jest fajna. Ale faktem jest, że najlepiej traktują tych rekruterów, którzy mają wiedzę techniczną; a ja ją mam i staram się ją ciągle aktualizować.

Podkreśla, że do wszystkiego doszła sama. Ma trójkę rodzeństwa. – Każdemu z nas udało się mniej lub bardziej zrealizować swoje marzenia, ale zajmujemy się tak różnymi rzeczami, że nie ma mowy o “podciąganiu się” nawzajem – twierdzi Marta. Jej najstarszy brat Patryk jest wiceministrem sprawiedliwości i kandydatem PiS na prezydenta Warszawy. Rafał jest Project Directorem w CD Projekt Red. A najmłodszy z ich czwórki Filip próbuje swoich sił jako muzyk, zbiera pieniądze na wydanie własnego albumu z rapem. – Nie boję się ciężkiej pracy, ale też od dzieciństwa patrzyłam z podziwem na naszą mamę. Miała pełny etat i opiekowała się czworgiem dzieci. Pokazała mi, że zaangażowanie w pracę się opłaca i daje satysfakcję, ale też, że zajęcia kobiet w domu zasługują na uznanie i szacunek. – mówi Marta.

Po godzinach odreagowuje, ćwicząc “na kole”. To sport z pogranicza akrobatyki i tańca na kole podwieszonym pod sufitem. – Kiedy pierwszy raz oderwałam nogi od ziemi, czułam się trochę niepewnie. Ale z czasem nauczyłam się utrzymywać równowagę w tych wszystkich pozycjach. I wiesz co? – uśmiecha się szeroko. – Od tamtej pory mam poczucie, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych.

Karolina Wasielewska

Pracuję w radiu i od czasu do czasu w prasie. Lubię: jesień, książki Lema, sporty przeróżne, koty, niespieszne pichcenie w wolne dni, czerwone wino, wesołe miasteczka, historie o superbohaterach, czasami Beastie Boys, a czasami Dianę Krall. Nie lubię: upałów, agresji, gotowania w pośpiechu i wielu innych rzeczy, których nie lubię, więc nie chcę nawet o nich pisać.