„Fajnie uczyć się z dziewczynami”

Dare.IT robi wrażenie projektu realizowanego w ramach firmy. Mentorkami w tym programie zostały programistki, Project Managerki, projektantki UI i UX z warszawskiego software house’u EL Passion. Mentees – dziewczyny, które skończyły studia albo zaczynają karierę zawodową i zainteresowały się IT, rozumianym tu zresztą szeroko – od programowania aż po digital marketing. Jednak prezeska El Passion Natalie Pillig zapewnia: – Nie robimy tego ani dla firmy, ani w ramach firmy. Mentorki zgłosiły się same, bo spodobał im się pomysł; myślę, że potrzeba zwiększenia liczby kobiet w branży jest oczywista dla nas wszystkich. Nie stawiamy sobie też celu rekrutacyjnego: po zakończeniu mentoringu uczestniczki nie będą miały żadnych zobowiązań wobec nas.

Inicjatywa wyszła od Oli Bis, UX Designerki z El Passion, która, gdy mówiła o swoim zawodzie na meet-upach, non stop słyszała od innych dziewczyn pytania: „Jak ty to zrobiłaś?”. Jednocześnie, gdziekolwiek pracowała, otaczali ją mężczyźni. – Zaczęłam myśleć o programie mentoringowym, w ramach którego kobiety zainteresowane pracą w IT mogłyby spotkać te, które już w IT pracują, i skorzystać z ich pomocy, zapytać o radę, ale też po prostu zobaczyć, jak ta praca wygląda, że da się tego nauczyć. Często wracały do tego tematu z Natalie, wsuwając ulubione kimchi. W końcu projekt nabrał realnych kształtów. Gdy ruszyła jego promocja w sieci, dziewczyny spodziewały się umiarkowanego zainteresowania: – Miałyśmy zasadę „one is better than none” („jeden to więcej niż zero”) – śmieje się Natalie. – Mówiłyśmy sobie, że  jak zgłosi się 30 kandydatek na mentees, to już będzie sukces. Zgłosiło się… 800.

Taki wynik rzeczywiście może dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że na rynku programów mentoringowych, również takich „women only”, trochę już działa. Czym różni się od nich dare.IT? Może właśnie tym, że jest adresowany do zainteresowanych tak „twardym”, jak i „miękkim” IT. Wśród mentorek znalazły się frontend deweloperki Kinga i Aśka, Kasia, która pisze w Ruby, i Ula, która jest full stack deweloperką, ale też Agnieszka, która koordynuje PR-owo projekty firmy i obsługuje jej profile w social media, czy Dorota, Project Managerka (w EL Passion pracują dziś 53 osoby, w tym 14 dziewczyn. 12 plus jedna spoza firmy jest mentorkami w dare.IT). Cel programu jest taki, żeby mentees albo dostały pracę w IT, albo były gotowe się do niej przygotować i jej poszukać. Tak, jak Lucyna, która uczy się frontendu, ale trafiła pod skrzydła backend deweloperki Kasi: – Myślę, że to będą spotkania dwojakiego rodzaju: tak techniczne, ze wspólną pracą nad kodem, jak i takie, na których po prostu porozmawiamy o zawodzie programistki. – wyjaśnia. Jak to się stało, że – mimo wyboru innych dróg w programowaniu – będą pracowały razem? – Wybrałam Lucynę, bo spodobało mi się, że konkretnie napisała, czego oczekuje. To od początku dało mi wyobrażenie, czym będziemy się zajmować. – tłumaczy Kasia. Mentorką została dlatego, że chciałaby przyciągnąć więcej dziewczyn do branży: – Mogę śmiało powiedzieć, że w takim dużym mieście, jak Warszawa, znam wszystkie kobiety, które piszą w Ruby. 

Ula, która jest full stackiem, ma aż dwie mentees. – Na pewno będzie code review! – mówi ze śmiechem, gdy pytam, co planują robić na spotkaniach. Dziewczyny zgadzają się, że to najtrudniejszy, a zarazem niezbędny element pracy programistki. Marta była w trakcie kursu programistycznego, gdy… dostała pierwszą pracę jako deweloperka. Gdy aplikowała do dareIT, nie wiedziała jeszcze, że to się stanie tak szybko: – Dlatego tak, spodziewam się, że będziemy zajmowały się problemami technicznymi, ale też innymi rzeczami, które mogą być dla mnie nowe w tej pracy. Sylwia, która na własną rękę uczy się frontendu, oczekuje „świeżego spojrzenia”, bo na studiach informatycznych nie pokochała języków programowania, traktowanych tam jako świętość: javy i C: – Program jest zorientowany na backend i mocno przestarzały. Kiedy masz kontakt z kimś, kto od wielu lat pracuje jako programistka, łatwiej ci śledzić trendy. Ula wzdycha: – I tak dobrze, że nie uczą was Cobola… Średnia wieku programistów, którzy piszą w Cobolu, to 50 mocno plus. Marta i Sylwia nie mają wątpliwości, że bycie kobietą to żadna przeszkoda dla pracy w IT: – Na moim kursie programistycznym, na kilkanaście osób były dwie dziewczyny, i to one ogarniały najlepiej. – opowiada Marta.

Mentorki i mentees programu DareIT

Z kolei druga Marta, mentee Kingi, kiedy zainteresowała się programowaniem – zaczęła od Pythona. Z czasem poszła w stronę frontendu i na mentorkę też wybrała frontend deweloperkę, a z kobieco-kobiecego programu skorzystała, jak sama tłumaczy, „bo to jest super!”. – Fajnie jest po prostu uczyć się czegoś z innymi dziewczynami.  Choć nie mogę powiedzieć, żeby na kursach, na których do tej pory byłam, spotkało mnie coś przykrego ze strony chłopaków. Marta studiowała psychologię i jest jedną z wielu dziewczyn w programie, które chcą się przekwalifikować. Same mentorki też w wielu przypadkach zaczynały karierę zawodową od innej branży, niż IT (np. Kinga jest kulturoznawczynią i organizowała koncerty muzyki poważnej), i na własnym przykładzie chcą pokazać, że zmiany o 180 stopni są możliwe, jeśli się ich bardzo chce.

Program jest bezpłatny i obejmuje minimum 6 indywidualnych sesji z mentorką, na spotkaniach twarzą w twarz albo online (część uczestniczek jest spoza Warszawy). Przed i po spotkaniu trzeba wypełnić specjalne formatki, żeby jasno określić cel konsultacji i to, co udało się osiągnąć. Specyficznym typem mentorki będzie Aga, która w Le Passion zajmuje się rekrutacją – z nią spotkają się kolejne wszystkie mentees, żeby dowiedzieć się wszystkiego o przygotowaniu się do rozmów kwalifikacyjnych czy tworzeniu portfolio i CV.

Program zakończy się we wrześniu, jednak każdy, kto myśli o przekwalifikowaniu albo chciałby wziąć udział w jego kolejnej edycji, może zapisać się do grupy dare.IT na Fb (której opis brzmi:  „Dziewczyny, niech to będzie nasze małe miejsce wymiany doświadczeń, szukania odpowiedzi, mentorek, ciekawych ofert dla początkujących czy materiałów edukacyjnych. Wszystko w myśl: sharing is caring!”) – Chodzi o pokazanie dziewczynom, że nie są same w branży, a z drugiej strony, że IT to nie tylko programowanie. – mówi Natalie. – Sama miałam okazję przekonać się, że, będąc kobietą z doświadczeniem w rozwijaniu startupów, a więc raczej biznesowym, można się na tym rynku świetnie odnaleźć. Teraz chcemy dać podobną szansę innym.

 

Karolina Wasielewska

Pracuję w radiu i od czasu do czasu w prasie. Lubię: jesień, książki Lema, sporty przeróżne, koty, niespieszne pichcenie w wolne dni, czerwone wino, wesołe miasteczka, historie o superbohaterach, czasami Beastie Boys, a czasami Dianę Krall. Nie lubię: upałów, agresji, gotowania w pośpiechu i wielu innych rzeczy, których nie lubię, więc nie chcę nawet o nich pisać.