Bierze udział w analogowych misjach kosmicznych, konstruuje sprzęt badawczy. Może być pierwszą Polką w kosmosie

Agnieszka z patchem analogowej misji ARTEMIS   

Jako dziecko, jak każdy, marzyła o locie w kosmos. I jak każdy, usłyszała, że astronautami zostają nadludzie – super inteligentni, super sprawni fizycznie, bez najmniejszych uszczerbków na zdrowiu. Inaczej niż większości z nas, Agnieszki Elwertowskiej to nie zniechęciło. Właśnie wystartowała w konkursie firmy AdvancingX, która przeszkoli i wyśle na lot suborbitalny grupę ochotników. Pierwsze kroki, czyli przedstawienie opisu swoich doświadczeń, i opublikowanie w internecie filmu, już za nią. Jakie będą kolejne? Nie wie, ale podchodzi do tego na luzie: – Bez względu na to, czy tu się uda, i tak zgłoszę się do programu astronautycznego Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Na początku był jeż

Agnieszka, dziś studentka informatyki w Wyższej Szkole Bankowej w Gdańsku, nie ogranicza się do marzeń. Od lat bierze udział w różnych projektach związanych z kosmosem. Tym pierwszym poważnym był HEDGEHOG REXUS Project, realizowany przez Politechnikę Gdańską we współpracy m.in. z ESA i firmami z branży kosmicznej. Chodziło o stworzenie urządzeń pomiarowych, które miały lecieć w kosmos na pokładzie rakiety sondażowej REXUS.

Był rok 2017. Agnieszka, wówczas studentka robotyki na Politechnice, zgłosiła się do tego projektu, kiedy tylko o nim usłyszała i chciała, jak wspomina, robić przy nim “wszystko”. – Dziś wiem, że trzeba przyjść z gotowym pomysłem na siebie. – przyznaje. Ostatecznie spod jej ręki wyszły prototypy urządzeń do pomiaru wibracji i przepływu ciepła, robiła też symulacje termiczne i stworzyła pierwszą wersję pudełka na elektronikę.

W listopadzie autorzy HEDGEHOG-a zaprezentowali go w siedzibie European Space Research and Technology Centre (ESTEC) w Holandii. Na początku grudnia okazało się, że ich urządzenia znajdą się w rakiecie REXUS. Kiedy 11 marca 2019 r. koledzy Agnieszki obserwowali jej start z kosmodromu w szwedzkiej Kirunie, ona była już zaangażowana w kolejny projekt.

Lot w kosmos na Ziemi

Już w czasie pracy nad “jeżem” postanowiła zostać analogową astronautką. Na czym to polega? Grupa ochotników daje się zamknąć na dwa tygodnie w jednym z ośrodków, gdzie stworzono warunki analogiczne do tych, z jakimi ludzie mieliby do czynienia w czasie misji lunarnych i marsjańskich. Zadania są rozdzielane według kompetencji uczestników. Agnieszka, która ma uprawnienia ratowniczki kwalifikowanej, w czasie symulowanego lotu na Marsa w bazie LUNARES w Wielkopolsce otrzymała funkcję oficerki medycznej. – Chodziło o monitorowanie stanu zdrowia astronautów. Mierzyłam im m.in. temperaturę i ciśnienie oraz badałam wpływ braku światła słonecznego na ich skórę. – tłumaczy. – Ale brałam też udział w eksperymentach z wykorzystaniem roślin. Mieliśmy sprawdzić, jak wpływa na nie symulowana mikrograwitacja. 

List do Agnieszki od organizacji Analog Astronaut z Phoenix

Z samej misji wyciągnęła też wnioski, które przydają jej się do dzisiaj, kiedy, w ramach stypendium firmy Intel i Fundacji Perspektywy dla kobiet w branży technologicznej, szlifuje swoje umiejętności miękkie pod okiem mentora. – Komandorka tamtej misji była mocno przejęta rolą. Ponieważ była to symulacja lotu na Marsa, zdecydowała choćby o oszczędzaniu jedzenia. Jedliśmy porcje mniejsze od przewidzianych, a kiedy narzekałam, że jestem głodna, usłyszałam ”Wszyscy są głodni”. 

Latem 2019 r. sama została Komandorką kolejnej misji analogowej ARTEMIS – tym razem lunarnej, w bazie ANALOG ASTRONAUT TRAINING CENTER pod Krakowem – realizowanej z okazji 50. rocznicy lądowania człowieka na Księżycu. Tym razem zbudowała także sprzęt do badań, jakie miała prowadzić w czasie “lotu” – urządzenie do symulowania zmienionej siły ciążenia. “Przez to, że kula cały czas obraca się w dwóch osiach, rośliny/bakterie wewnątrz myślą, że nie są na Ziemi, tylko w kosmosie” – tak na swoim fanpage’u na Facebooku tłumaczyła działanie prototypu. To właśnie nad nim pracowała, kiedy “jeż” leciał w kosmos.

Agnieszka z członkiniami i członkami misji ARTEMIS 

Postanowiła, że jako Komandorka stworzy “swoim ludziom” warunki, w których będą mogli nie tylko pracować nad zleconymi eksperymentami, ale po prostu będą się dobrze czuli: – Nie tylko nie oszczędzałam jedzenia, ale jeszcze dawałam im słodycze, kiedy mówili, że brakuje im słońca! – wspomina ze śmiechem. Zadanie, które polegało na wyizolowaniu białka z zamrożonych karaluchów i zjedzeniu go, początkowo przerosło jedną z uczestniczek. – Powiedziałam jej, że nie musi tego robić, jeśli nie czuje się na siłach. Ostatecznie, ponieważ wszyscy oprócz niej chcieli wziąć w tym udział, ona też się “skusiła”. Zjedliśmy to na “raz, dwa, trzy”. – opowiada Agnieszka. Muszę w tej sytuacji zapytać, jak to smakowało. – Jak grillowany ser. – mówi niewzruszona.

W trakcie „przyrządzania” białka karaluchów

W kosmosie po godzinach

HEDGEHOG ośmielił ją do udziału w głośnym projekcie PW-Sat3, w ramach którego trzecią generację swojego satelity konstruują studenci Politechniki Warszawskiej. Egzemplarz zrealizowany w drugiej edycji został wyniesiony w kosmos rakietą Falcon 9. Jego następcę czeka to w 2023 r. Tym razem Agnieszka nie czekała, aż ktoś przydzieli jej zadania: – Przyszłam i powiedziałam, że chcę odpowiadać za urządzenia do komunikacji między satelitą a stacją naziemną. Tak się szczęśliwie złożyło, że nikt nie chciał tego robić, więc dokładnie tym się teraz zajmuję. – mówi. 

Chwali swoją nową uczelnię za zaangażowanie w jej projekty. Choć robotyka, którą studiowała na Politechnice Gdańskiej, była bliższa jej zainteresowaniom, tam musiała sama zabiegać o pieniądze, promocję swoich pomysłów itd. I często słyszała “nie”, np. kierownictwo jej uczelni uważało analogowe misje kosmiczne za absurd i nie chciało ich finansować. – W WSB prodziekan, dr Maja Głuchowska-Wójcicka, bardzo się angażuje, sama proponuje mi udział w programach grantowych, chwali się moimi osiągnięciami. To mobilizuje, ale też pozwala ze spokojną głową zająć się tym, co naprawdę ważne. – podkreśla Agnieszka.

Poza tym, bierze udział w wielu konkursach i programach stypendialnych (m.in. Bilet za Horyzont programu “Jutronauci” i “Gazety Wyborczej”, Nowe Technologie dla Dziewczyn), należy do Rady Studentów przy Prezesie Polskiej Agencji Kosmicznej, jest wolontariuszką na festiwalach nauki, bierze udział w wydarzeniach związanych z kosmosem, jak międzynarodowy hackaton NASA Space Apps Challenge czy doroczna konferencja Planetarium Kopernika w Warszawie – Galaktyka Kobiet. Wolny czas też nie jest “wolny” od tematów kosmicznych. Kiedy latała w tunelu aerodynamicznym Flyspot w Warszawie albo zdobywała uprawnienia płetwonurka, na swoim fanpege’u podkreślała, że chce w ten sposób znaleźć się jak najbliżej warunków panujących w przestrzeni kosmicznej.

Żartuje, że przyda jej się do tego nawet obecna izolacja spowodowana pandemią koronawirusa – przysyła mi patch (odznakę z nazwą i numerem misji naszywaną na kombinezony astronautów) z hasłem: “Astronaut Analogue Mission – Corona Quarantine 2020”.

Karolina Wasielewska

Pracuję w radiu i od czasu do czasu w prasie. Lubię: jesień, książki Lema, sporty przeróżne, koty, niespieszne pichcenie w wolne dni, czerwone wino, wesołe miasteczka, historie o superbohaterach, czasami Beastie Boys, a czasami Dianę Krall. Nie lubię: upałów, agresji, gotowania w pośpiechu i wielu innych rzeczy, których nie lubię, więc nie chcę nawet o nich pisać.